sobota, 10 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 8

    Sobotniego poranka Cassidy obudziła się wcześnie. Nieuporządkowane myśli zaprzątające jej głowę nie pozwoliły jej spokojnie zasnąć. I nawet ciepłe kakao przed snem jej nie pomogło. Uniosła dłoń i pomasowała swoje czoło. Czuła się dziwnie. Jakby coś uciskało głowę. Poczucie winy? Smutek? Być może. Znając Cassie raczej to drugie.

    Dziewczyna odsunęła pomiętą, zachęcająco ciepłą kołdrę. Przez kilka chwil siedziała na skraju łóżka wpatrując się w jasne panele podłogi.

-Wprost imprezowy nastrój- mruknęła do siebie przepełniona ironią.

    W jednej chwili zapragnęła zadzwonić do Arona i powiedzieć mu, że nie pójdzie na imprezę do Phila. Już sięgała po telefon kiedy gdzieś w głębi jej sumienia obudziła się prawdziwa Cassie. „Przecież on i tak do niego pójdzie. Ze mną lub bez”, pomyślała cofając rękę i wstając z łóżka. Wolała być przy nim kiedy w stawkę wchodził alkohol. Aron nie znał umiaru. A na dodatek po kilku łykach wydawało mu się chyba, że jest nieśmiertelny. Doskonale pamiętała jak zachciało mu się skakać z garażu do basenu.

    Wyszła na korytarz w swojej piżamie w kacze główki z polaru. Schodząc po schodach związała włosy. Usłyszała działający czajnik i skwierczący ser. Zajrzała do kuchni. Jej tata opierał się o blat i przeglądał jakąś teczkę. Widząc jego skoncentrowanie od razu stwierdziła, że nie lubi tej teczki, ani jej zawartości. Udając głośne ziewnięcie weszła do kuchni i usiadła na wysokim krześle przy wysepce kuchennej. Na tosterze pojawiło się zielone światło co oznaczało, że pora wyjąć chleb, ale panu Chase chyba się z tym nie spieszyło.

    Dziewczyna oparła brodę na dłoni i spojrzała na zegar licząc sekundy przypalających się tostów. „Może jednak powinnam mu powiedzieć, zanim spali nam kuchnię?”.

-Tato tosty ci się przypalają.

    Mężczyzna podskoczył w miejscu upuszczając teczkę na podłogę.

-Chryste! Nigdy więcej mnie tak nie strasz!- powiedział drapiąc się po czole.

-Nigdy więcej nie przypalaj tostów- dziewczyna uśmiechnęła się.- I pamiętaj, że kawa powinna być zalewana wrzątkiem.

    Pan Adam obrócił się w stronę tostera i czajnika. Jedną ręką wyciągnął wtyczkę tostera, a drugą zalewał kawę. Jego córka ześlizgnęła się z krzesła i pozbierała z podłogi teczkę oraz akta się w niej znajdujące. Usiadła ponownie na stołku i od niechcenia przyglądała się kartkom.

-Moje śniadanko- stęknął pan Chase siadając obok córki przy wysepce kuchennej.- Miało być takie pyszne.

-Dzięki mnie możesz w ogóle je zjeść- blondynka parsknęła śmiechem.

-Och kieruję w pani stronę najszczersze podziękowania- tata pochylił głowę udając arystokratę.

-Kiedy się przeprowadzamy?- zapytała nagle Cassie rozkoszując się unoszącym zapachem kawy.

-Gdy zakończę sprawę z Wilkiem- odpowiedział jej pan Adam upijając łyk kawy.

     Dziewczyna żachnęła się na to stwierdzenie. Ależ jej tata jest przebiegły!

-Kolejny powód, dla którego miałabym się zgodzić?- zapytała opierając obie ręce na blacie.

-Tylko jeśli zależy ci na czasie, córeczko- odpowiedział spokojnie mężczyzna.

    Cassie zmrużyła oczy i zacisnęła palce na teczce.

-Swoją drogą to okrutne wykorzystywać swojego podwładnego aby mnie przekonał do twojej propozycji. Zwłaszcza, że doskonale wiesz, że nie przeciwstawi ci się, chociażby nawet się z tobą nie zgadzał… drogi ojcze- oświadczyła Cassie udając, jak wcześniej jej ojciec, arystokratyczny ton.

    Pan Adam spojrzał na nią znad kubka kawy.

-I właśnie dlatego powinnaś się zgodzić.

-Bo go zmusiłeś?

-Bo potrafisz łączyć fakty i ustawiać je w całość. Toby powiedział mi o twoim zachowaniu w szkole. Tak nie reaguje pospolita nastolatka. Każda inna osoba zwymiotowałaby na trzy metry przed drzwiami do szkolnej galerii albo na samą wiadomość o zamordowanej dziewczynie- pan Chase płynnie wyjaśniał dlaczego ma rację i zdawać by się mogło, że nic mu w tej chwili nie przerwie.

-Tak właściwie to zrobiło mi się słabo, gdy tam byłam- oczywiście nie dodała, że po tym jak zobaczyła napis i domyśliła się, że ma on związek z Zaynem, bo jej tata i ten fakt uznałby za kolejny podwód, dla którego miałaby się zgodzić.

-Jesteś inteligentną i rozważną dziewczyną Cassie. Masz bujną wyobraźnię, ale dzięki niej potrafisz domyślić się rzeczy, na które ktoś inny mógłby nie wpaść…

-Bardzo cię wzięło, co tato?- przerwała mu Cassie masując skronie.- Nie zauważasz zagrożenia jakie na mnie sprowadzasz? A może nie chcesz go zobaczyć?- zamknęła oczy nie mogąc patrzeć na smutną twarz jej ojca.- Powiedziałeś, że sprawa z Wilkiem będzie twoją ostatnią zanim ustąpisz młodszym. I chyba zbyt dosłownie traktujesz słowo „ostatnią”. Bo jeśli Zayn wyjdzie na wolność, to rzeczywiście będzie koniec. Twój tato i mój. Może nawet do pakietu zmieści się mama.

     Pan Chase na chwilę zamilkł. Cassie również. Tylko w tle tykał zegar. A z każdą sekundą ciszy, tykał coraz głośniej.

-Jesteście z mamą takie same. Przyjmujecie, że przyszłość ma być taka i koniec, kropka. Chociażby była najbardziej okrutna i tak powiecie „no trudno, nie mieszajmy się, tak musi być”. A przyszłość jest po to, żeby ją zmieniać, jeśli nam nie pasuje. A mi nie pasuje wizja, że Wilk wyjdzie na wolność i staram się ją zmienić. Najwyraźniej tobie i mamie wcale ona nie przeszkadza…

-Co? Przecież to bzdura- oburzyła się Cassie i wyprostowała na stołku.

-Ale tak właśnie jest Cassie. Tak to wygląda.

    Dziewczyna nie miała już siły na dalszą konfrontację. Zamknęła oczy i powoli przetwarzała słowa jej ojca. „Może ma rację? Może jestem zbyt wielką egoistką, żeby to zauważyć? Może jest mi wygodnie tak jak jest i dlatego nie chcę tego zmieniać?” Może.

-Idziesz dzisiaj do pracy?- zapytała otwierając oczy.

-Tak- obrócił głowę i spojrzał na zegar.- Za jakieś pół godziny wyjeżdżam.

-A mama?

-Chyba jedzie pomóc cioci w kawiarni- wzruszył ramionami.- A ty? Wybierasz się gdzieś?

    „Super, w końcu odezwał się w nim ojciec”, prychnęła w myślach.

 -Razem z Aronem idziemy do Phila, jego kumpla…

-Na imprezę?- uprościł tata.

-Tak.

-Gdzie mieszka? Będą jacyś dorośli? O której wychodzisz? Czy będzie alkohol?

    „Nieźle. Czyli jednak jeszcze gdzieś tam mieszka w nim ojciec.”

-Nie wiem. Raczej nie. O szesnastej. Zapewne tak- odpowiedziała na jednym wydechu.

    Pan Adam pokiwał głową.

-Zawieźć cię? A może Toby ma to zrobić?

-Traktujesz go jak jakiegoś służącego- zaśmiała się.- Nie wykorzystuj go tak.

-Młody musi się nauczyć, że w życiu nie ma lekko- jej tata odpowiedział równie uśmiechnięty.

    Cassie lubiła patrzeć jak ktoś się uśmiecha. Wtedy potrafiła dowiedzieć się najwięcej o spotkanej osobie.

-Aron po mnie przyjdzie. Nie ma potrzeby.

-Nie lubię go- stwierdził tata wstając i odkładając kubek z talerzem do zlewu.- Jest nierozważny i zbyt szczeniacki jak dla ciebie.

-Też tak czasem uważam- mruknęła Cassie.

-A więc dlaczego z nim jesteś?- zapytał tata krzyżując ramiona na piersi.- Jest nachalny? Zmusił cię do tego? Wiem jaka jesteś miękka i wrażliwa…

-Boże, tato!- Cassie stęknęła obracając się na krześle.- Czy gdy ty chodziłeś z dziewczynami to zastanawiałeś się dlaczego z nimi jesteś?

-Oczywiście, rozważałem wszystkie za i przeciw.

-Kłamiesz- wskazała na tatę palcem.- Kłamiesz, kłamiesz. A no i kłamiesz.

-Och no dobra- pan Chase opuścił zrezygnowany ramiona.

    Cassie wstała z krzesła i przytuliła się do taty. Pan Adam uśmiechnął się, ale córka tego nie widziała. Objął ją mocno i westchnął głęboko. „Nie pozwolę, żeby coś ci się stało”, pomyślał głaszcząc ją po głowie.

    „Nie pozwolę.”

    Trzasnęła głośno drzwiami wychodząc przed dom. Aron trącał czubkiem buta krawężnik, ale kiedy tylko ją zobaczył podszedł do niej uśmiechnięty. I wyraźnie podekscytowany.

-To będzie świetna impreza. Nie pożałujesz- szepnął Cassie do ucha mocno ją przytulając.

-Mam nadzieję- uśmiechnęła się.- Ominęło mnie bardzo ciekawe spotkanie z książką, więc jeśli będzie nudno, to skopię ci tyłek.

-Mm pokazujemy pazurki?- zamruczał kąsając ją po szyi.- Podoba mi się to.

-Chodź głupku, bo ominie cię impreza- Cassie pogłaskała go po ramieniu czekając aż się od niej odsunie.- Aron?

-Kocham cię Cassie- westchnął dmuchając na skórę jej szyi.- Bardzo.

    Blondynka wysunęła się spod niego i spojrzała mu w oczy. Dotknęła jego policzka.

-Dobrze się czujesz Aron?- zapytała.- Wszystko w porządku?

    Pokiwał głową nie patrząc na nią.

-Po prostu cieszę się, że cię mam- uśmiechnął się podnosząc na nią wzrok.

    Ale Cassie zobaczyła, że ten uśmiech wcale nie był radosny. Był podszyty odrobiną miłości, ale także poczuciem winy.

-Coś cię gryzie widzę to.

-Żałuję, że nie było cię na poprzedniej imprezie- posmutniał ponownie spuszczając wzrok.- Chciałbym, żebyś tam była.

-Oj Aron! Ale idę na tą i będzie ona taka sama jak tamta. Z pewnością- uścisnęła go krótko i złapała za rękę.- A teraz chodź!

    Aron westchnął i poczuł jak jego serce pęka z miłości do tej dziewczyny. Jednak na wspomnienie jej słów „będzie taka sama jak tamta” w jego głowie pojawiła się tylko jedna myśl.


    „Oby nie.”

__________________
Obiecany, urodzinowy rozdział ♥
A więc nie przejmujcie się
jeszcze będziecie mieć dość Zayna,
a póki co przewiduję, że jest to ostatni lub przedostatni rozdział bez niego. 
Mam nadzieję, że się spodobał ten prezent ode mnie dla Was ♥

14 komentarzy:

  1. Wszystkiego Najlepszego! <3 Świetny rozdzial czekam na next.. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest idealny :D Wszystkiego najlepszego ;3 I nie mogę się doczekać następnego i więcej Zayna :D I niech wszystko wyjaśni się z Aronem... Uch zżera mnie ciekawość :D Życzę duuuużo weny i czekam na więcej ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię motyw z zabójcami, seryjnymi mordercami i tym podobnymi. Łatwo zepsuć ten temat, ale jak na razie idzie całkiem dobrze. Jest zbyt wcześnie, aby powiedzieć coś więcej. Czekam na więcej Zayna ;)
    Weny i przyjemności z pisania życzę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkiego najlepszego ;) świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dla mnie moglabys mieć urodziny codziennie, ale rozdział zajebisty jak zawsze tylko szkoda że zayna tak mało :c

    OdpowiedzUsuń
  6. Sto lat, sto lat! Niech żyje, żyje nam! XD Wszystkiego najlepszego kochanie! Spełnienia marzeń. <3 Co z tego, że urodziny miałaś wczoraj. ;) Co tu dużo mówić o rozdziale. Powinnaś domyślić się, że jak zwykle napisalaś go fantastycznie. Ciekawi mnie, co Aron zrobił na poprzedniej imprezie. Chyba wytrzymam do następnego rozdziału. Życzę Ci duuuużo weny. <3
    Buziaczki @Directioner7288 xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Spóźnionego najlepszego! ;*
    Ten rozdział jest taaakiii uroczy!!!
    A z okazji tego, że miałaś wczoraj urodzinki to Ci życzę bardzoooooo dużoooooooooooooo sukcesów i jak najwięcej uśmiechów

    CrazzyVickyy

    OdpowiedzUsuń
  8. Najlepszego kochanie ty moje!
    Jezu, a rozdział tak bardzo perf sjhvsgvsshsvs
    ale czekam na Wilka Boże ♥♥♥♥♥♥
    @bromalikx

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział cudowny:-D o matkooo czy Aron zdradził Cassy? A może ma coś wspólnego ze śmiercią tej dziewczyny? ¿ czekam na kolejny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Podejrzewam, że Aron ją zdradził na poprzedniej imprezie...?
    W każdym razie rozdział świetny i już nie mogę doczekać się następnego. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wszystkiego najlepszego! Rozdział jak zwykle cudowny <3 Wprost nie mogę się doczekać Zayna <3 Tylko Aron... Jeżeli to, o czym myślę jest prawdą, to nich wpadnie do głębokiej dziury w chodniku, która szybko znikąd się pojawi i równie szybko zniknie. Tak, to jest dobry pomysł :)
    Nie mogę się doczekać następnego <3 Weny ;** I jeszcze raz 1oo lat ;**

    OdpowiedzUsuń
  12. BLOG WYMIATA, PIĘKNIE PISZESZ, MAGIA , CUD MALINY CZEKAM NA NEXT <3

    OdpowiedzUsuń