poniedziałek, 5 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 7


-Jesteś pewna, że dasz sobie radę?- zapytał Toby zatrzymując samochód pod jej domem.

-Jasne- pokiwała głową, choć wcale nie była przekonana.

-Cassie- zatrzymał ją, gdy otwierała drzwi.- Chciałbym ci tylko powiedzieć…- urwał na moment, stukając palcami o kierownicę.- Żebyś się nie bała. Złapiemy tego, kto zamordował tą dziewczynę. Miejmy nadzieję, jak najszybciej.

    W głowie zawirowało wspomnienie słów jej ojca. Pewnie teraz powiedziałby, że odnajdą go o wiele szybciej, jeśli Cassie zgodzi się rozmawiać i przesłuchiwać Zayna.

-Dzięki, Toby- uśmiechnęła się do niego szeroko.- Cieszę się, że cię poznałam.

    Pokiwał głową odpowiadając tym samym gestem na twarzy.

-Zadzwoń jeśli będziesz potrzebowała pomocy.

    Dziewczyna wysiadła z samochodu i pomachała odjeżdżającemu Toby’emu. Odwróciła się i weszła do domu. Nie zdążyła nawet zdjąć butów, kiedy rozbrzmiała jej komórka.

-Cześć Aron- powitała go.

-Hej, Cas. Jesteś już w domu?- zapytał.

-Tak. Jestem. Niezły bałagan, co?- prychnęła.

-Przydałoby się trochę relaksu, nie uważasz?- zapytał czarująco.

-Co masz na myśli?- odpowiedziała podejmując temat.

-Wpadłbym do ciebie, na wspólne leniuchowanie. Może jakiś film?

-Mało romantyczne- zaśmiała się.- Ale z chęcią. Chciałabym cię po prostu przytulić.

-Oho, w takim razie zakładam kostium Supermana i lecę do ciebie, aby wspomóc cię, i dać trochę szczęścia, otaczając moimi silnymi ramionami i…

-Nie wygłupiaj się! Czasami miło by było gdybyś właśnie tak postąpił!

-Oj dobra, Cas. Tylko odpadają wszystkie komedie romantyczne!

-O to już się nie martw. Nie wierzę w te bzdety.

-O Nieba! Moja dziewczyna to skarb!


    Zanim rozległ się dzwonek do drzwi, Cassie postawiła miskę z kwaśnymi żelkami w kształcie węży, na starym stoliku przed kanapą. Skubiąc jednego z nich podeszła do drzwi i otworzyła.

    Aron uśmiechnął się na jej widok i wszedł do środka. Gdy zamknął za sobą drzwi pochylił się w stronę Cassie i pocałował ją, biorąc kawałek żelka z ust dziewczyny dla siebie. Blondynka zrobiła naburmuszoną minę, udając obrażoną.

-Odgryzłeś mu głowę- wciągnęła węża do ust.

-Wybacz, ale wyglądałaś tak słodko z tym żelkiem, że nie mogłem się opanować.

-Doprawdy?- oparła ręce na biodrach stojąc nad nim gdy zdejmował buty, nie siląc się na rozwiązanie sznurówek.

-W końcu jesteś- na moment urwał.- moją dziewczyną. Dla mnie zawsze będziesz najsłodsza.

-O- jęknęła przeciągle i przytuliła się do jego pleców, gdy wchodził do pokoju gościnnego.

    Poczuła jak zadrżał pod wpływem tego nagłego gestu. Po czym odwrócił się i cmoknął ją w czubek głowy.

-Chodź, Cas. Mam dla nas świeżą porcję obrzydliwych, przepełnionych krwią potworów i odważnych głównych bohaterów, którzy i tak na końcu wygrywają- uśmiechnął się obejmując dziewczynę i prowadząc ją na kanapę.

-Beznadzieja- mruknęła dziewczyna siadając obok chłopaka.- Czasami chciałabym obejrzeć film, w którym nic nie kończy się szczęśliwie- dodała wtulając się w niego.

-Jest taki film. To życie.

    Cassidy uniosła twarz spoglądając na Arona. Czy on naprawdę to powiedział? Kiedy zdążył się nauczyć takich słów? Aron, którego znała nie rozumiał większości jej artystycznej duszy. Ale ona i tak go kochała.

-Piękne- uśmiechnęła się palcami głaszcząc jego obojczyk.

     W odpowiedzi otrzymała całusa i dźwięk pierwszych momentów filmu.


     Cassie obserwowała Arona, który wiązał buty, co chwila rozśmieszając ją zabawnymi uwagami wobec filmu. Blondynka musiała przyznać, że to nie było kino jej gustu. Zresztą jak większość filmów z serii „jeden gniewny bohater, szukający zemsty, który zabija tuzin przeciwników naraz”.

     Blondynka uśmiechnęła się do niego, kiedy udawał głos aktora. Czuła się przy nim dobrze. Rozśmieszał ją i pocieszał, kiedy tego potrzebowała. Co prawda czasami wydawał jej się zbyt dziecinny, nieodpowiedzialny. Ale tylko czasami.

-Właśnie, Cas! Zupełnie zapomniałbym- wstał.- dzwonił do mnie dzisiaj Phil…

-Phil?- uniosła brew.

-Iriamsh. Poznałaś go na początku roku szkolnego.

-W porządku… Co z nim?

-A więc zadzwonił i ogłosił, że jutro organizuje domówkę, i zanim mi odmówisz, to spójrz na tę minę smutnego szczeniaczka- chłopak wydął drżącą wargę udając małą psinę.- Proszę Cassie, bądź kochaną dziewczyną i pójdź ze mną na imprezę!

    Blondynka splotła ramiona na piersi i westchnęła głęboko. Widziała determinację w oczach chłopaka. Dzięki temu doskonale wiedziała, że Aron i tak pójdzie. Z nią lub bez niej. Wolała tam być. Aron w obecności alkoholu zupełnie tracił głowę. Nie chciała, żeby coś mu się przez to stało. A tak właściwie nawet nie miała żadnych planów na sobotę.

-Dobrze, Aron- pokiwała głową.- Chociaż nie jestem do końca przekonana…

-Tak!- wykrzyknął chłopak i uścisnął Cassie unosząc ją minimalnie ponad ziemię.- Wiesz jak cię kocham?- cmoknął jej czoło.

    Blondynka uśmiechnęła się. Ale nadal nie miała ochoty tam iść. Wolałaby coś namalować, przeczytać.

-W takim razie przyjdę jutro o szesnastej- oznajmił radośnie nim znikł za drzwiami.

    Dziewczyna zamknęła za nim cicho drzwi. Przez chwilę trzymała w dłoni chłodną klamkę, zanim oddaliła się od wejścia i wróciła do pokoju dziennego. Nie minęła minuta, a usłyszała warkot silnika wjeżdżającego na podjazd pickupa. Brzdęk zamka i zamknięte lekkim kopniakiem drzwi.

-Halu, Cassie?- zawołała mama.- Gdzie jesteś kochanie?

    Kobieta zajrzała do dużego pokoju, a widząc siedzącą na kanapie córkę weszła do środka. Opuściła ekologiczne torby z zakupami na podłogę i zrzucając buty dotarła na kanapę. Przycisnęła Cassie bardzo mocno.

-Słyszałam skarbie co się stało- szepnęła ledwie słyszalnie.

    Cassie nie spieszyła się z odpowiedzią.

-Nie znałam jej zbyt dobrze. Ale pomimo tego… ten widok był okropny. Ja nie chcę, żeby ktoś inny jeszcze zginął.

-Nie zginie. Policja złapie tego kto to zrobił- powiedziała mama, ale Cassie czuła, że kobieta nie jest pewna swoich słów.

-Mamo, czy gdybym nie była twoją córką pozwoliłabyś mi wplątać się w sprawę Wilka?

    Dłoń pani Chase zaprzestała na chwilę, ale po sekundzie znów głaskała jasne włosy córki.

-Wydaje mi się, że tak. O wiele łatwiej poświęcić życie kogoś, kogo nie znamy, niż kogoś kogo kochamy. Ludzkie życie jest tym więcej warte, im więcej osób je kocha.

   
    Wilgotne krople kapały na kafelki kiedy opierała się o krawędź umywalki. Cassie powoli pocierała mokre włosy wpatrując się w swoje odbicie. Przed oczyma nadal miała obraz tej czarnowłosej dziewczyny ze szkoły. Chociaż jej nie znała czuła spory ból w sercu. Owinęła się szczelniej ręcznikiem i rozejrzała po pomieszczeniu szukając piżamy.

    Usłyszała stłumione uderzenie o podłogę w jej pokoju obok. Kopnęła lekko drzwi od łazienki i zerknęła do sypialni. Zlustrowała spojrzeniem meble, ale nic dziwnego nie rzuciło jej się w oczy. Dopiero po ponownym przyjrzeniu się, zobaczyła swoją wiatrówkę leżącą na podłodze. I czerwone jabłko turlające się w stronę Cassie.

    Dziewczyna zmarszczyła brwi i schyliła się po jabłko. Wzięła je do ręki. Najwyraźniej jego ciężar pociągnął kurtkę na ziemię. Blondynka poczuła coś dziwnego na skórce owocu. Obróciła je w dłoni i z cichym piskiem upuściła na podłogę.

    „Widzę cię”

    Serce Cassidy kołatało mocno o żebra, przerażone wyciętymi literami w jabłku. Dziewczyna podbiegła do okna i wyjrzała przez nie. Nikogo ani śladu. W oddali rozciągał się zapach smażonych kiełbasek na grillu, gdzieś cykał świerszcz. Było spokojnie.

    Blondynka odwróciła się i ponownie spojrzała na podarunek od Wilka. Czerwone jabłko pięknie eksponowało wycięty napis „Widzę cię”. Cassidy pomyślała, że już jest za późno. Zayn podjął decyzję za nią. Samowolnie wciągnął ją w tę szaleńczą sprawę. I nagle przypomniała sobie jego słowa.


    „Wilk zawsze dostaje to, czego chce”


_______________________________

Dziękuję, że mnie nie opuszczacie!
Jesteście wspaniałe!
Jeśli nie spodobał się Wam rozdział, albo uważacie, że był nudny
to nie martwcie się, bo kolejny już w moje urodziny, czyli sobotę!

Do napisania xx !

16 komentarzy:

  1. Oj, a ja ci składałam życzenia jakiś miesiąc temu...
    Przepraszam.
    Świetny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. ojeju następny rozdział tak szybko? sdbhdsv
    i masz urodziny?
    złożę ci w sobotę życzenia :D
    i rozdział nudny? ha ha ha śmieszne!
    nie mogę się doczekać następnego rozdziału i spotkania z Wilkiem ♥
    kooocham cię i to ff ♥
    @bromalikx xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny! Boję się czytać Twojego bloga po ciemku :o I za to go kocham <3 Do następnego i weny ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkiego najlepszego ;) świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Achh, tak nutka przestrachu i ekscytacji. Bardzo podoba mi się to opowiadanie i zamierzam czytać na bieżąco. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nudny? n..nudny? był taki jak zawsze czyli wspaniały:) już nie mogę doczekać się soboty kochana!
    Do przeczytania! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zwykle świetny rozdział. I już nie mogę doczekać się następnego. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku, jejku, jejku! Się porobiło! Jak zwykle fantastyczny i wciągający rozdział. Życzę duuuużo weny.
    Pozdrawiam @Directioner7288

    OdpowiedzUsuń
  9. JESTEM UZALEŻNIONA, tak jestem uzależniona od tego opowiadania. Brakuje mi przymiotników żeby je opisać, bo genialne to stanowczo za mało. To teraz postaw się w sytuacji UZALEŻNIONEJ mnie, która codziennie wchodzi na Twojego bloga z nadzieją na nowy rozdział, na który czasami trzeba sporo poczekać, ale nie ważne, bo jak mają one być takie to ja mogę poczekać, bo warto ! Ale jakby Ci się udało dodawać rozdziały trochę częściej to będzie mega. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Miśku już mam plan na Twoje urodziny ! Zamówię Ci doktora Malika, który wyskoczy z ogromniastego czekoladowego tortu ♥ Mam nadzieje, że jestem na nie zaproszona, bo widok Zayna umazanego w czekoladzie... Mój Boże ! ♥
    Zapomniałam, że oprócz Wilka i Cas jest też jej chłopak, który ciekawa jestem jak zareaguje na to w co chce wplątać ją jej ojciec. Ciekawe czy w ogóle się dowie :) Takie tam moje przemyślenia, pomiędzy tym rozdziałem, a umazanym w czekoladzie Malikiem... ♥
    Znowu zasypałam Cię wiadomością na gg, ale to chyba już normalne i powinnaś się przyzwyczaić kocie, bo ja jestem ostatnio jakaś nieogarnięta i wszystko mi nie działa... ♥
    Jak obiecałam tak jest mój kolejny głupi komentarz w ogóle nie na temat ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Hahaha !!! Ty mi tu piszess że ten rozdział jest nudny ! Śmieszne ! Jest najcudowniejszy, najfajniejszy i najlepszy na świecie. Uwielbiam to opowiadanie ^-^ a i WSZYSTKIEGO najlepszego z okazji sobotnich urodzin

    OdpowiedzUsuń
  12. O Matko... Dziś zaczęłam czytać i się strasznie wciągnęłam! Bardzo pomysłowy i intrygujący jest ten rozdział jak i całe opowiadanie :D Życzę duużo weny ;3

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialny ;) Już nie mogę się doczekać następnego ;*
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń