-Jesteś
pewna, że dasz sobie radę?- zapytał Toby zatrzymując samochód pod jej domem.
-Jasne-
pokiwała głową, choć wcale nie była przekonana.
-Cassie-
zatrzymał ją, gdy otwierała drzwi.- Chciałbym ci tylko powiedzieć…- urwał na
moment, stukając palcami o kierownicę.- Żebyś się nie bała. Złapiemy tego, kto
zamordował tą dziewczynę. Miejmy nadzieję, jak najszybciej.
W głowie zawirowało wspomnienie słów jej
ojca. Pewnie teraz powiedziałby, że odnajdą go o wiele szybciej, jeśli Cassie
zgodzi się rozmawiać i przesłuchiwać Zayna.
-Dzięki,
Toby- uśmiechnęła się do niego szeroko.- Cieszę się, że cię poznałam.
Pokiwał głową odpowiadając tym samym gestem
na twarzy.
-Zadzwoń
jeśli będziesz potrzebowała pomocy.
Dziewczyna wysiadła z samochodu i pomachała
odjeżdżającemu Toby’emu. Odwróciła się i weszła do domu. Nie zdążyła nawet
zdjąć butów, kiedy rozbrzmiała jej komórka.
-Cześć
Aron- powitała go.
-Hej,
Cas. Jesteś już w domu?- zapytał.
-Tak.
Jestem. Niezły bałagan, co?- prychnęła.
-Przydałoby
się trochę relaksu, nie uważasz?- zapytał czarująco.
-Co
masz na myśli?- odpowiedziała podejmując temat.
-Wpadłbym
do ciebie, na wspólne leniuchowanie. Może jakiś film?
-Mało
romantyczne- zaśmiała się.- Ale z chęcią. Chciałabym cię po prostu przytulić.
-Oho,
w takim razie zakładam kostium Supermana i lecę do ciebie, aby wspomóc cię, i
dać trochę szczęścia, otaczając moimi silnymi ramionami i…
-Nie
wygłupiaj się! Czasami miło by było gdybyś właśnie tak postąpił!
-Oj
dobra, Cas. Tylko odpadają wszystkie komedie romantyczne!
-O
to już się nie martw. Nie wierzę w te bzdety.
-O
Nieba! Moja dziewczyna to skarb!
Zanim rozległ się dzwonek do drzwi, Cassie
postawiła miskę z kwaśnymi żelkami w kształcie węży, na starym stoliku przed
kanapą. Skubiąc jednego z nich podeszła do drzwi i otworzyła.
Aron uśmiechnął się na jej widok i wszedł
do środka. Gdy zamknął za sobą drzwi pochylił się w stronę Cassie i pocałował
ją, biorąc kawałek żelka z ust dziewczyny dla siebie. Blondynka zrobiła
naburmuszoną minę, udając obrażoną.
-Odgryzłeś
mu głowę- wciągnęła węża do ust.
-Wybacz,
ale wyglądałaś tak słodko z tym żelkiem, że nie mogłem się opanować.
-Doprawdy?-
oparła ręce na biodrach stojąc nad nim gdy zdejmował buty, nie siląc się na
rozwiązanie sznurówek.
-W
końcu jesteś- na moment urwał.- moją dziewczyną. Dla mnie zawsze będziesz
najsłodsza.
-O-
jęknęła przeciągle i przytuliła się do jego pleców, gdy wchodził do pokoju
gościnnego.
Poczuła jak zadrżał pod wpływem tego
nagłego gestu. Po czym odwrócił się i cmoknął ją w czubek głowy.
-Chodź,
Cas. Mam dla nas świeżą porcję obrzydliwych, przepełnionych krwią potworów i
odważnych głównych bohaterów, którzy i tak na końcu wygrywają- uśmiechnął się
obejmując dziewczynę i prowadząc ją na kanapę.
-Beznadzieja-
mruknęła dziewczyna siadając obok chłopaka.- Czasami chciałabym obejrzeć film,
w którym nic nie kończy się szczęśliwie- dodała wtulając się w niego.
-Jest
taki film. To życie.
Cassidy uniosła twarz spoglądając na Arona.
Czy on naprawdę to powiedział? Kiedy zdążył się nauczyć takich słów? Aron,
którego znała nie rozumiał większości jej artystycznej duszy. Ale ona i tak go
kochała.
-Piękne-
uśmiechnęła się palcami głaszcząc jego obojczyk.
W odpowiedzi otrzymała całusa i dźwięk
pierwszych momentów filmu.
Cassie obserwowała Arona, który wiązał
buty, co chwila rozśmieszając ją zabawnymi uwagami wobec filmu. Blondynka
musiała przyznać, że to nie było kino jej gustu. Zresztą jak większość filmów z
serii „jeden gniewny bohater, szukający zemsty, który zabija tuzin przeciwników
naraz”.
Blondynka uśmiechnęła się do niego, kiedy
udawał głos aktora. Czuła się przy nim dobrze. Rozśmieszał ją i pocieszał,
kiedy tego potrzebowała. Co prawda czasami wydawał jej się zbyt dziecinny,
nieodpowiedzialny. Ale tylko czasami.
-Właśnie,
Cas! Zupełnie zapomniałbym- wstał.- dzwonił do mnie dzisiaj Phil…
-Phil?-
uniosła brew.
-Iriamsh.
Poznałaś go na początku roku szkolnego.
-W
porządku… Co z nim?
-A
więc zadzwonił i ogłosił, że jutro organizuje domówkę, i zanim mi odmówisz, to
spójrz na tę minę smutnego szczeniaczka- chłopak wydął drżącą wargę udając małą
psinę.- Proszę Cassie, bądź kochaną dziewczyną i pójdź ze mną na imprezę!
Blondynka splotła ramiona na piersi i westchnęła
głęboko. Widziała determinację w oczach chłopaka. Dzięki temu doskonale
wiedziała, że Aron i tak pójdzie. Z nią lub bez niej. Wolała tam być. Aron w
obecności alkoholu zupełnie tracił głowę. Nie chciała, żeby coś mu się przez to
stało. A tak właściwie nawet nie miała żadnych planów na sobotę.
-Dobrze,
Aron- pokiwała głową.- Chociaż nie jestem do końca przekonana…
-Tak!-
wykrzyknął chłopak i uścisnął Cassie unosząc ją minimalnie ponad ziemię.- Wiesz
jak cię kocham?- cmoknął jej czoło.
Blondynka uśmiechnęła się. Ale nadal nie
miała ochoty tam iść. Wolałaby coś namalować, przeczytać.
-W
takim razie przyjdę jutro o szesnastej- oznajmił radośnie nim znikł za
drzwiami.
Dziewczyna zamknęła za nim cicho drzwi.
Przez chwilę trzymała w dłoni chłodną klamkę, zanim oddaliła się od wejścia i
wróciła do pokoju dziennego. Nie minęła minuta, a usłyszała warkot silnika
wjeżdżającego na podjazd pickupa. Brzdęk zamka i zamknięte lekkim kopniakiem
drzwi.
-Halu,
Cassie?- zawołała mama.- Gdzie jesteś kochanie?
Kobieta zajrzała do dużego pokoju, a widząc
siedzącą na kanapie córkę weszła do środka. Opuściła ekologiczne torby z
zakupami na podłogę i zrzucając buty dotarła na kanapę. Przycisnęła Cassie
bardzo mocno.
-Słyszałam
skarbie co się stało- szepnęła ledwie słyszalnie.
Cassie nie spieszyła się z odpowiedzią.
-Nie
znałam jej zbyt dobrze. Ale pomimo tego… ten widok był okropny. Ja nie chcę,
żeby ktoś inny jeszcze zginął.
-Nie
zginie. Policja złapie tego kto to zrobił- powiedziała mama, ale Cassie czuła,
że kobieta nie jest pewna swoich słów.
-Mamo,
czy gdybym nie była twoją córką pozwoliłabyś mi wplątać się w sprawę Wilka?
Dłoń pani Chase zaprzestała na chwilę, ale
po sekundzie znów głaskała jasne włosy córki.
-Wydaje
mi się, że tak. O wiele łatwiej poświęcić życie kogoś, kogo nie znamy, niż
kogoś kogo kochamy. Ludzkie życie jest tym więcej warte, im więcej osób je
kocha.
Wilgotne krople kapały na kafelki kiedy
opierała się o krawędź umywalki. Cassie powoli pocierała mokre włosy wpatrując
się w swoje odbicie. Przed oczyma nadal miała obraz tej czarnowłosej dziewczyny
ze szkoły. Chociaż jej nie znała czuła spory ból w sercu. Owinęła się
szczelniej ręcznikiem i rozejrzała po pomieszczeniu szukając piżamy.
Usłyszała stłumione uderzenie o podłogę w
jej pokoju obok. Kopnęła lekko drzwi od łazienki i zerknęła do sypialni.
Zlustrowała spojrzeniem meble, ale nic dziwnego nie rzuciło jej się w oczy. Dopiero
po ponownym przyjrzeniu się, zobaczyła swoją wiatrówkę leżącą na podłodze. I
czerwone jabłko turlające się w stronę Cassie.
Dziewczyna zmarszczyła brwi i schyliła się
po jabłko. Wzięła je do ręki. Najwyraźniej jego ciężar pociągnął kurtkę na
ziemię. Blondynka poczuła coś dziwnego na skórce owocu. Obróciła je w dłoni i z
cichym piskiem upuściła na podłogę.
„Widzę cię”
Serce Cassidy kołatało mocno o żebra,
przerażone wyciętymi literami w jabłku. Dziewczyna podbiegła do okna i wyjrzała
przez nie. Nikogo ani śladu. W oddali rozciągał się zapach smażonych kiełbasek
na grillu, gdzieś cykał świerszcz. Było spokojnie.
Blondynka odwróciła się i ponownie
spojrzała na podarunek od Wilka. Czerwone jabłko pięknie eksponowało wycięty
napis „Widzę cię”. Cassidy pomyślała, że już jest za późno. Zayn podjął decyzję
za nią. Samowolnie wciągnął ją w tę szaleńczą sprawę. I nagle przypomniała
sobie jego słowa.
„Wilk zawsze dostaje to, czego chce”
_______________________________
Dziękuję, że mnie nie opuszczacie!
Jesteście wspaniałe!
Jeśli nie spodobał się Wam rozdział, albo uważacie, że był nudny
to nie martwcie się, bo kolejny już w moje urodziny, czyli sobotę!
Do napisania xx !
Do napisania xx !
Oj, a ja ci składałam życzenia jakiś miesiąc temu...
OdpowiedzUsuńPrzepraszam.
Świetny rozdział.
ojeju następny rozdział tak szybko? sdbhdsv
OdpowiedzUsuńi masz urodziny?
złożę ci w sobotę życzenia :D
i rozdział nudny? ha ha ha śmieszne!
nie mogę się doczekać następnego rozdziału i spotkania z Wilkiem ♥
kooocham cię i to ff ♥
@bromalikx xx
Ale cudny! *,* czekam na kolejny !
OdpowiedzUsuńGenialny! Boję się czytać Twojego bloga po ciemku :o I za to go kocham <3 Do następnego i weny ;**
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego ;) świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńAchh, tak nutka przestrachu i ekscytacji. Bardzo podoba mi się to opowiadanie i zamierzam czytać na bieżąco. ;)
OdpowiedzUsuńNudny? n..nudny? był taki jak zawsze czyli wspaniały:) już nie mogę doczekać się soboty kochana!
OdpowiedzUsuńDo przeczytania! :)
Jak zwykle świetny rozdział. I już nie mogę doczekać się następnego. ;)
OdpowiedzUsuńJejku, jejku, jejku! Się porobiło! Jak zwykle fantastyczny i wciągający rozdział. Życzę duuuużo weny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam @Directioner7288
JESTEM UZALEŻNIONA, tak jestem uzależniona od tego opowiadania. Brakuje mi przymiotników żeby je opisać, bo genialne to stanowczo za mało. To teraz postaw się w sytuacji UZALEŻNIONEJ mnie, która codziennie wchodzi na Twojego bloga z nadzieją na nowy rozdział, na który czasami trzeba sporo poczekać, ale nie ważne, bo jak mają one być takie to ja mogę poczekać, bo warto ! Ale jakby Ci się udało dodawać rozdziały trochę częściej to będzie mega. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńMiśku już mam plan na Twoje urodziny ! Zamówię Ci doktora Malika, który wyskoczy z ogromniastego czekoladowego tortu ♥ Mam nadzieje, że jestem na nie zaproszona, bo widok Zayna umazanego w czekoladzie... Mój Boże ! ♥
OdpowiedzUsuńZapomniałam, że oprócz Wilka i Cas jest też jej chłopak, który ciekawa jestem jak zareaguje na to w co chce wplątać ją jej ojciec. Ciekawe czy w ogóle się dowie :) Takie tam moje przemyślenia, pomiędzy tym rozdziałem, a umazanym w czekoladzie Malikiem... ♥
Znowu zasypałam Cię wiadomością na gg, ale to chyba już normalne i powinnaś się przyzwyczaić kocie, bo ja jestem ostatnio jakaś nieogarnięta i wszystko mi nie działa... ♥
Jak obiecałam tak jest mój kolejny głupi komentarz w ogóle nie na temat ♥
Hahaha !!! Ty mi tu piszess że ten rozdział jest nudny ! Śmieszne ! Jest najcudowniejszy, najfajniejszy i najlepszy na świecie. Uwielbiam to opowiadanie ^-^ a i WSZYSTKIEGO najlepszego z okazji sobotnich urodzin
OdpowiedzUsuńswietny
OdpowiedzUsuńŚwietne
OdpowiedzUsuńO Matko... Dziś zaczęłam czytać i się strasznie wciągnęłam! Bardzo pomysłowy i intrygujący jest ten rozdział jak i całe opowiadanie :D Życzę duużo weny ;3
OdpowiedzUsuńGenialny ;) Już nie mogę się doczekać następnego ;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)