Kochamy bez żądań.
Pragniemy bez miłości.
Piątkowy dzień szykował
dla Cassie wiele wrażeń. Gdy wychodziła rano, zapominając o śniadaniu, nie
miała pojęcia jak ten jeden dzień wywróci jej życie do góry nogami. Przeczesała
włosy palcami zamykając drzwi. Przez kilka chwil klucze się z nią drażniły, ale
w końcu dały za wygraną.
-Dzień
dobry, Cassidy- usłyszała za sobą.
Obróciła się i uśmiechnęła. Na podjeździe
stał czarny samochód, o który opierał się
jego właściciel. Toby Wilden. Zmrużył oczy broniąc się przed pierwszymi
promieniami słońca. Ubrany w granatową koszulkę z bananem i ciemne dżinsy.
Blondynka musiała przyznać, że wyglądał słodko.
-Cześć-
pomachała mu kierując się w jego stronę.
-Podwieźć
cię?- zapytał unosząc ciemną brew.
Cassie zatrzymała się dokładnie przed
mężczyzną. Oparła dłonie na biodrach i spuściła głowę w dół. Początkowo
zachichotała pod nosem, aż w końcu jej śmiech przybrał na sile.
-Niech
zgadnę… Mój tata cię przysłał?- zapytała unosząc brwi.- Masz mnie przekonać do
tego, żebym się zgodziła?
-Em…-
jąkał się.
-Wiedziałam-
blondynka uśmiechnęła się.- Jeśli nie będę sprawiała problemu- Cassie skinęła
na auto, wracając do pierwszego pytania.
Toby odsunął się i otworzył drzwi przed
dziewczyną. Chwilę później wyjeżdżali już w kierunku szkoły. Przez pierwsze kilka
minut Cassie żałowała, że się zgodziła. Krępująca cisza wydawała się gorsza niż
poranny spacer lub jazda autobusem.
-Zgodzisz
się?- wtem Toby przerwał napiętą atmosferę, zatrzymując się na czerwonym
świetle.
Cassidy oderwała wzrok od sąsiedniego
samochodu i przeniosła go na przystojnego pytającego.
-Nie
mam zielonego pojęcia, Toby- westchnęłam.- Boję się. On jest… Wilk jest…
przerażający. Boję się tego, że nie uda się go usadzić na kolejne lata i
wyjdzie na wolność- zacisnęłam usta.- mógłby wybrać sobie mnie na ofiarę.
Klakson samochodu za nimi rozbudził Toby’ego
z zamyślenia. Mężczyzna docisnął gaz i wjechał w pobliską ulicę prowadzącą do
szkoły.
-Nie
pozwoliłbym mu- na sekundę spojrzał na Cassie.- Chciałbym go powstrzymać, ale
nic nie wskóram. Kiedy próbowałem nawiązać z nim jakąkolwiek rozmowę to… nie
zostałem zaszczycony nawet spojrzeniem- prychnął rozbawiony.- Dlatego, gdy
oglądałem twoją rozmowę z nim, nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Momentalnie
stał się najbardziej rozmownym człowiekiem na świecie.
-To
było dziwne. Miałam wrażenie, że znał wszystkie moje myśli.
-Wilk
jest zupełnie innym przestępcom. Gdyby nie mordował, mógłby być po naszej
stronie i rozpracowywać zagadki- zatrzymał się przed szkołą.- Teraz pozostaje
mieć nadzieję, że kiedyś się zmieni.- wysiedli z samochodu.
-Wierzysz
w to?- prychnęła Cassie wpatrując się w Wildena.
-Zawsze
jest nadzeja- uśmiechnął się i skinął na szkołę.- Chodźmy. Muszę załatwić kilka
spraw z dyrektorką.
Spokojnym krokiem doszli do szkoły. W środku
panował chaos. Cassie spojrzała na staroświecki zegarek, na jej lewej dłoni. To
dziwne. Uczniowie powinni być na lekcji. Dzięki podwózce znalazła się w szkole
o wiele wcześniej niż zamierzała. Ale młodzież liceum w Middleton znajdowała
się na holu, korytarzach, a nie w salach.
Toby i Cassie spojrzeli na siebie
zdziwieni. Ewidentnie coś się wydarzyło. Przepychając się przez tłum uczniów
zdołali usłyszeć skrawki rozmowy szkolnych plotkar, które zawsze wszystko
wiedziały, zanim cokolwiek mogłoby się wydarzyć.
-Słyszałam,
że ma wydłubane oczy- zmarszczyła nos wysoka blondynka.
-Naprawdę?!
Fuu!- skrzywiła się niska brunetka o rok młodsza od koleżanek.
-A
ja, że wyrwano jej serce- dodała podekscytowana brązowowłosa maniaczka horrorów
i wampirów.- Podobno użyto do tego sekatora!
Cassidy zmarszczyła brwi spoglądając przez
ramię na podążającego za nią Wildena. Mężczyzna wzruszył ramionami i
przyśpieszył tempa. Przeszli przez prostokątne centrum budynku, zauważając
przed sobą, na szerokich schodach dwoje policjantów. Toby wysunął się przed
blondynkę i wskakując co dwa stopnie, znalazł się przy owych mundurowych.
-Nazywam
się Toby Wilden- wyciągnął z kieszeni policyjną odznakę i skinął na szczyt
schodów.- Co się dzieje? Co to za zamieszanie?
-Jest
pan z policji, tak?- starszy mężczyzna uniósł brew.- Nazywam się Robin Bee, a
to mój partner Daniel Marsh… Kim jest ta dziewczyna?- skinął na Cassie.
-Jest
ze mną. Jej ojciec to Adam Chase, komisarz śledczy w Rosefall.
-Adam?
Ten Adam Chase?- uśmiechnął się Daniel.- Znam go! Chodziliśmy razem do szkoły. Jak
się miewa?
-W
porządku- zza ramienia Toby’ego wysunęła się Cassie i uśmiechnęła promiennie.-
Kiedyś tata często wspominał szkolne czasy. Teraz jest za bardzo zajęty pewną
sprawą- dziewczyna zmarkotniała.
-Wracając
do mojego pytania- wtrącił Wilden.- Możemy się dowiedzieć co tam zaszło?
-Zostaniesz
tu Robin?- zapytał znajomy taty Cassie.
-Jasne.
Nie mam wyjścia- odparł starszy wzruszając ramionami.
Daniel Marsh skinął do Wildena i
zaprowadził go oraz Cassie na piętro. Dziewczyna musnęła wysoką balustradę
okalającą całe piętro, zupełnie jakby jeden wielki balkon, z którego można
oglądać uczniów na dole.
-Dostaliśmy
zgłoszenie jakieś pół godziny temu- zaczął Marsh kierując wszystkich do miejsca
dobrze znanego Cassie.
Do szkolnej galerii sztuki.
-Jedna
z uczennic została zamordowana. Śledczy nadal sprawdzają kiedy nastąpiła
zbrodnia- powiedział pchając szklane drzwi do obszernego pomieszczenia na
tyłach szkoły.
Minęli kilka wysokich rzeźb wykonanych
przez najbardziej utalentowanych uczniów liceum. Na jednej ze ścian wisiał duży
obraz anioła. Cassie uśmiechnęła się dumnie. Sama go namalowała. Wisiał na
głównej ścianie w pomieszczeniu. Nie jakiejś z boku. Tylko na wprost. Na
ścianie, na którą spoglądał każdy, kto tutaj wchodził.
Daniel uniósł żółtą taśmę policyjną. Toby
zaczekał i przetrzymał ją nad głową Cassie. Marsh zwolnił i chrząknął.
-Nie
chciałbym być odpowiedzialny za twoje koszmary- powiedział patrząc na
blondynkę.- To naprawdę nieprzyjemny widok.
-Rozumiem-
Cassie pokiwała głową.- Dam radę.
Marsh zacisnął usta, usunął się na bok
odsłaniając dziewczynie widok na główną ścianę, na jej przepiękny obraz i kamienny,
wysoki stół. Powieki ją zapiekły gdy zobaczyła jak mężczyzna ze
specjalistycznym aparatem robi zdjęcia postaci na stole.
Blondynka podeszła bliżej, choć każdy jej
krok był tak ciężki i głośny, jakby próbował obudzić tą dziewczynę… Tą leżącą
na stole, lekko przekrzywioną, czarnowłosą dziewczynę. Jej lewa ręka zwisała
bezwiednie, niemalże dotykając podłogi. Drugą miała umocowaną w gęstych
włosach. Tors wychylał się za krawędź stołu. Z piersi niczym czerwone
strumienie sunęły ślady krwi. Okalały szyję dziewczyny niczym najdroższe
korale. Na brzuchu ofiary postawiono figurkę człekopodobnego potworka z szeroko
otwartymi oczyma, którymi wpatrywał się prosto na Cassie.
Blondynka zmarszczyła brwi. Coś jej się
przypomniało. Ustawienie dziewczyny było łudząco podobne do jednego z obrazów,
które nie tak dawno przerabiali na zajęciach.
-Toby-
obróciła się i zauważyła, że szatyn stoi tuż obok niej.- Morderca wzorował się
na obrazie „Nocna mara” Füssli’ego. Ostatnio przerabialiśmy to na lekcji.
Jestem pewna, że to była inspiracja- wspięła się po dwóch kamiennych schodkach,
na podwyższenie.
- Zobacz. Ten materiał- skinęła.- Jej ułożenie. Ten potworek.
To wszystko jak wyjęte z obrazu. Poza krwią- dodała po chwili.
-To
dosyć nietypowy układ. W podobny sposób zabijał… Wilk- kaszlnął jakby samo to
przezwisko wprawiało go w niesmak.- Ale to niemożliwe, żeby to on tego dokonał.
Cały czas jest pod nadzorem w więzieniu.
Cassie prychnęła, w myślach przypominając
sobie incydent w stołówce więziennej. ”Stały nadzór” niewiele się
zainteresował, gdy zaczepił ją jeden z więźniów.
Dziewczyna chciała jak najszybciej odsunąć się
od ciała dziewczyny lecz wtedy o coś zahaczyła. Do uszu wszystkich obecnych
dotarł dźwięk uderzenia. Cassie obróciła się. Figurka potworka spadła z ciała
dziewczyny ukazując napis „On jest mój”
i strzałkę wskazującą główną ścianę, napisane czerwoną szminką na białym
materiale.
Cassie złapała się za brzuch. Zupełnie
jakby niewidzialna ręka ścisnęła jej żołądek i wykręciła jak cytrynę. Zebrało
jej się na wymioty, ale przełknęła tą goryczą żółć w gardle, odsunęła się i
wpadła na Toby’ego.
-Wszystko
w porządku?- wyszeptał chwytając ją za ramiona.- Słabo ci?
Wtem w głośnikach na korytarzu rozległ się
głos dyrektorki:
-Dzisiejsze
zajęcia odwołane. Utracone godziny nadrobimy w najbliższym czasie.
Cassie zacisnęła usta czując jak jej ciało
wiotczeje. Jeszcze raz przeczytała napis „On
jest mój” i czytała go w myślach na okrągło, spojrzała na strzałkę i
podążyła jej tropem. Nie zobaczyła niczego innego poza swoim obrazem. Strzałka
kazała spojrzeć na jej obraz. Chodziło o nią? Cassie miała przeczytać tę
wiadomość?
-Mój
aniele- wyszeptała czując jak kolana się pod nią uginają.
I niewiadomo dlaczego, ale Cassie miała
przeczucie, że ktoś doskonale wiedział o kim będzie rozmawiała z Tobym. O
Zaynie. I miała również przeczucie, że to właśnie o nim była ta wiadomość.
♠
Wybaczcie, że Was tak zaniedbuję.
Chciałabym nadgonić tutejsze rozdziały, na które
Chciałabym nadgonić tutejsze rozdziały, na które
nawet jeszcze nie mam planu.
Z utęsknieniem czekam na przerwę świąteczną.
Love,
wasza Birden
Z utęsknieniem czekam na przerwę świąteczną.
Love,
wasza Birden
o Jezu ten rozdział jest genialny! chcę więcej proooooszę!!!! ♥
OdpowiedzUsuń@bromalikx x
Mega!!!! Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńO Boże :o nawet nie wiem jak skomentować ;_; to wszystko przez te emocje xd tak czy siak piszesz zajebiście i mega ciekawie już nie mogę się doczekać co bd w następnym :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam @anazzzza
Ehh, doskonale Cię rozumiem. Ja również niecierpliwie wyczekuję przerwy świątecznej. Jestem wykończona szkołą. Co do rozdziału, to świetny, jak zawsze, chociaż trochę krótki. Czuję niedosyt, ale to u mnie normalne. Twoje opowiadanie strasznie trzyma w napięciu i jest owiane wieczną tajemnicą, to mi się podoba. Jestem niezmiernie ciekawa, kto zamordował tą biedną dziewczynę. Przecież, to niemożliwe, aby zrobił to Wilk! On jest w więzieniu. Chyba, że z kimś współpracuje... Hm, nie mogę się doczekać, aby się dowiedzieć.
OdpowiedzUsuńNie pozostaje mi nic innego, jak czekać na następny rozdział i życzyć Ci masy weny. Pozdrawiam!
Your perfect imperfections
Oj oj oj... Się porobiło. Cudowny rozdział! :*
OdpowiedzUsuńWeronika
Robi się coraz bardziej tajemniczo. Podoba mi się
OdpowiedzUsuńOjojj <3 Nawet nie wiesz jak dlugo czekalam na rozdzial.Ale jestem troche nienasycona bo chcialabym Zayna ibCassie a poza tym rozdzial byl stanowczo za krotki.Czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńWOWOWOWWO... To jest przecudne, po prostu brak mi słów, nie potrafię się nawet wysłowić, bo to co właśnie przeczytałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Podziwiam cię kobieto! I po prostu już nie moge doczekać się następnego. <3
OdpowiedzUsuńCoraz lepsze rozdziały :-) nie moge sie doczekac nastepnego <3 Zuza
OdpowiedzUsuńswietne opowiadanie,bardzo mnie wciągnelo
OdpowiedzUsuńSuper :) Więcej Wilka i Cassi :)
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział? :)
Pozdrowionka ;)
o mój Boże,to..niezaprzeczalnie najlepszy rozdział jaki napisałaś:*
OdpowiedzUsuńMamuniu ja dopiero teraz wypuściłam powietrze z ust !
OdpowiedzUsuń"Umarła czytając bloga wspaniałej autorki Birden". Tak mniej więcej wyglądałby napis na moim nagrobku. Dobra mniejsza o moją śmierć. Rozdział trzymał mnie tak w napięciu, że moja mama spytała dlaczego mam taką wielką zmarszczkę między brwiami, a ja tylko rozluźniłam mięśnie twarzy i z powrotem zajęłam się czytaniem, bo nie mogłam przestać. Mam ochotę na więcej kochana ♥
No tak przerwa świąteczna... Była i się zmyła, bo w środę trzeba wstać i iść do tego okropnego budynku (mam nadzieje, że nikogo nie zamordowali) i użerać się z tymi bęcwałami. Mój komentarz i jest o niczym, ale nie będę Ci wypisywać jak kocham Twój styl pisani i Twoje blogi, bo mnie znasz i o tym wiesz ♥ Dlatego czekam na kolejny, a ty czekaj na mój kolejny głupi komentarz ♥
Ps. Trzymam kciuki. Ty wiesz za co ! ♥
Uwaga reklama !
http://personal--angel.blogspot.com/
Ps2. Dziękuję po raz nie wiem który za szablon ♥
Hej! :D Nominacja do Liebster Award! Więcej na myhopeislastway.blogspot.com
OdpowiedzUsuń