sobota, 28 lutego 2015

ROZDZIAŁ 10


Dedykowany @bromalikx

    Cassie nie ruszyła się z miejsca nawet, gdy obok niej przebiegli policjanci. Gdy zeszli do opróżnionego basenu. Gdy jeden zaczął fotografować martwą dziewczynę. Nawet gdy po chwili drugi ostrożnie wziął ją na ręce i wyniósł na przygotowane dla niej nosze. Cassie nadal stała i otumaniona podążała wzrokiem za martwą dziewczyną.

    W końcu niczym przez grubą kołdrę przedarł się do niej głos:
-Cassie! Dzięki Bogu!

    Poczuła na swoich ramionach ciepły koc. A po chwili ktoś ją przytulił. Uścisnął mocno niemalże unosząc nad ziemię. Wzięła głęboki wdech i dopiero wtedy mgła otumanienia ją opuściła. Zupełnie jakby po raz drugi się wynurzyła.

-Tato?- zamrugała.

-Tak się o ciebie bałem Cassie- pogłaskał córkę po głowie.- Przepraszam.

    Nie była w stanie dopytać, za co jej tata przeprasza. Objęła szyję pana Chase i mocno wtuliła się w poły jego rozpiętego płaszcza. Nadal nie mogła uwierzyć w to, co się stało. Miała wrażenie, że nigdy nie zapomni widoku tej dziewczyny.

-Przepraszam czy pan jest komisarzem Chase?

    Ojciec odsunął się trochę od Cassie obracając. Dziewczyna także uniosła wzrok dostrzegając niską kobietę z fryzurą na zapałkę. Ubrana była w czerwony strój ratowniczy.

-Tak to ja- pan Chase skinął głową.

-Czy mogłabym pana prosić? Potrzebne jest spisanie protokołu i dokonanie oględzin.

    Tata zerknął na Cassie upewniając się, że córce nic nie jest i ruszył za ratowniczką. Blondynka śledziła ojca wzrokiem. Przyglądała się jak kuca przy dziewczynie. Jej bladość ostro odcinała się od panującej nocy niczym gwiazda na niebie. Panna Chase zacisnęła w sztywnych palcach koc spoczywający na jej postaci.

-Cassie- Toby podszedł do niej nieco wystraszony panującym chaosem.- Komisarz tak się spieszył, że nie wyjaśnił wezwania. Pędził tak szybko, że po raz pierwszy bałem się z nim jechać- uśmiechnął się próbując trochę rozluźnić atmosferę.

      Tyle, że śmierci nie da się "rozluźnić".

    Cassie uśmiechnęła się. Ale tego uśmiechu nie było widać na jej twarzy. Po prostu gdzieś w środku poczuła iskierkę ciepła i radości. Bo słowa Tobyego oznaczały, że jej tata nadal się o nią troszczy. Nadal kocha swoją córkę.

-To ja kazałam wezwać policję- szepnęła głosem cichym i piskliwym.- Ktoś mnie pchnął i wpadłam do basenu. A tam... znalazłam ją. Ona... była taka cicha, blada...Taka... Martwa- poczuła jak łza znowu wypływa z kącika jej oka.

-Och Boże- westchnął Toby podchodząc bliżej blondynki.- Cassie- próbował pogładzić ją po ramieniu, pocieszyć ją jakoś. Ale nie wiedział jak.

    Cassidy wyciągnęła ramiona i przytuliła Tobyego, zupełnie jak jednego ze swoich starych misiów. Szatyn w ostatniej chwili przytrzymał ześlizgujący się z ramion dziewczyny koc.

-To było jeszcze gorsze niż dziewczyna w szkole- szepnęła blondynka odsuwając się.- Tutaj niczego się nie spodziewałam. Ona- dziewczyna spojrzała na leżącą dziewczynę.

    Zmarszczyła brwi kogoś w niej rozpoznając. Stawiała kolejne kroki w kierunku martwej.

-Ona...- powtórzyła.

-Cassie? Hej!- zawołał ją Toby.

    Ale dziewczyna była zbyt pogrążona widokiem sinej skóry i otwartych zielonych oczu, na około których widniały pręgi czarnego tuszu rozmytego wodą. Cassie stanęła i pochyliła się nad dziewczyną. Oprócz serca na czole namalowanego znaną już czerwienią szminki, zobaczyła coś jeszcze. Na odsłoniętym brzuchu dziewczyny widniał napis "Smakowało?". Serce blondynki zatrzymało się w żalu. Ogarnęło ją poczucie winy. Gdyby z nią nie tańczyła, ona mogłaby żyć. Może z czasem zostałyby przyjaciółkami.

-Emily- załkała.

    Cassie po raz kolejny przetarła policzki usuwając łzy. Miała wrażenie, że ktoś ją obserwuje. Spojrzała w ciemność lasu, tak cichą i spokojną. Ale nikogo w niej nie zobaczyła.

-...zgon nastąpił niedawno. Od godziny do czterech temu- usłyszała głos swojego taty.

    Spojrzała przed siebie i zobaczyła jak dyktuje słowa policjantowi, który starannie wszystko zapisywał. Pan Chase przykucnął nad dziewczyną i uniósł dłonią w rękawiczce bezwładną rękę martwej Emily.

-Za paznokciami ani śladu naskórka. Ofiara była zaskoczona. Nawet się nie broniła- dyktował dalej.- Na ciele narysowano serce krwisto czerwoną szminką oraz pytanie "Smakowało?".

    "Smakowało?"

   Ale co? Pytanie cały czas krążyło w myślach Cassie. Dziewczyna wpatrywała się w napis. I z daleka znów dobiegł ją skowyt. Po plecach przebiegły ciarki.

    Jabłko.

    Chodziło o jabłko. Cassie po prostu miała otrzymać to pytanie. Nic więcej. Ofiara była zupełnie przypadkowa. Śmierć Emily sprowadzała się do przekazania wiadomości.

-Zayn- mruknęła blondynka.

    To od niego dostała to jabłko. Tylko on wiedział o jego istnieniu. I niech ją anioły chronią jeśli się myli. Dziewczyna zacisnęła dłonie czując wzbierającą się w niej ogromną falę. Wściekłości.

-Tato- wtrąciła w momencie kiedy policjant kierował się do radiowozu.- Chciałabym pojechać do Rosefall. Chcę porozmawiać z Zaynem.

    Pan Chase uniósł brwi i wstał. Tyle czasu czekał na te słowa ze strony córki. A więc dlaczego nie czuł nic poza strachem? Tak właściwie nie chciał jej tam zawozić. Zostało mu zaledwie sześć dni zanim Wilk wyjdzie na wolność. Czy nie jest już za późno?

-To nie jest dobry pomysł, córeczko. Jesteś w szoku, potrzebujesz odpoczynku- podrapał się po czole.

-Tyle czasu mnie do tego namawiałeś, a teraz nagle zmieniasz zdanie?

-Mógłbym zapytać o to samo- odparł podchodząc do córki.

    Cassie zamilkła zastanawiając się nad słowami ojca. Miał rację. Dlaczego nagle zmieniła zdanie? Przecież miała go już nigdy więcej nie spotkać. Sama to sobie wmawiała. A więc dlaczego coś w niej pękło, gdy zobaczyła martwą Emily? Przecież nawet jej nie znała, więc dlaczego śmierć dziewczyny tak wpłynęła na decyzję Cassie?

-Ostrzegałeś mnie, że w ten sposób uratujemy życie wielu kobiet. Zwlekałam i w tym czasie dwie dziewczyny zostały zamordowane. Według mnie o dwie dziewczyny za dużo- odpowiedziała Cassidy oschle.- W dodatku były to osoby z mojego otoczenia. Mam podejrzenia, że na końcu tego śmiertelnego łańcuszka jestem i ja.

    Pan Chase wziął głęboki oddech. Pozwolił ostrym słowom córki przeciąć jego serce. Świadomość, że to on sprowadził na dziewczynę niebezpieczeństwo, była zbyt przytłaczająca. Gdyby tylko nie pozwolił na ten wywiad. Przecież Cassie mogła skorzystać z wyszukiwarki i zrobić to zadanie domowe inaczej. Ale pozwolił na to, zbyt mocno pochłonięty pracą i chęcią osiągnięcia celu. Zbyt mocno chciał zatrzymać Zayna w więzieniu.

-Toby zawiezie cię do domu- powiedział rozglądając się za partnerem.

    Blondynka spojrzała na Emily. Chłonęła ostatni widok jej twarzy, zanim ratownicy zapięli ciało w czarnym pokrowcu. Poczuła ciężkie łzy zwisające po policzkach.

-Wolałabym jechać z tobą- powiedziała drżącym głosem.

-Bardzo bym chciał, ale muszę pojechać na sekcję zwłok i dokończyć raport- odpowiedział ze smutkiem.- Naprawdę Cassie…

-W porządku- dziewczyna pokiwała głową.- Do zobaczenia w domu, tato.

    Obróciła się i odchodząc przystanęła na moment nad basenem. Światło lamp odbijało się w jej oczach kiedy przyglądała się głębokiemu dołowi. „Bardzo cię przepraszam, Emily”, pomyślała odchodząc.

    Wychodząc przed dom przypomniała sobie o Aronie. Rozejrzała się dookoła, ale nigdzie go nie było. Większość ludzi z imprezy już zniknęła. Na miejscu został tylko Phil, ratownicy i policjanci. Przez chwilę blondynka wspominała niedojrzałe zachowanie jej chłopaka i to jak mocno był pijany. A co jeśli coś mu się stało? A jeśli morderca dorwie i jego?

    Aron był dla niej bliską osobą…nawet bliższą niż Emily. Dlaczego więc morderca nie zajął się nim? I przez sekundę przeszło jej przez głowę pytanie „A co jeśli Aron to zrobił?”.

-Cassie- głos Tobyego wyrwał ją z niedorzecznych myśli.- Zadam najgłupsze pytanie, ale czy wszystko w porządku?- stanął przed nią dotykając jej ramienia.

    Uśmiechnęła się lekko. Był dla niej taki miły. Znosił wszystkie polecenia jej ojca bez mrugnięcia 
okiem.

-Tak, Toby. Wiem, że mój tata kazał ci mnie odwieźć, ale naprawdę mogę pójść na autobus.

-Właściwie to sam mu to zaproponowałem kiedy jechaliśmy tutaj- podrapał się po karku.

-Naprawdę? Zawsze sądziłam, że robisz to z przymusu- wzruszyła ramionami.

-Nigdy jeśli chodzi o ciebie- objął ją ramieniem niczym starszy brat i pociągnął w stronę samochodu.- Pora wracać, Cassie.


    Krople spływały po ciele dziewczyny łącząc się miejscami i oplatając niczym sukienka. Mogłaby długo tak stać, ale świadomość ile rodzice płacą za wodę, powstrzymała ją. Wyszła z kabiny jej własnej łazienki. Jedyne drzwi, prowadzące do pokoju dziewczyny były otwarte.

-Mamo, jesteś tam?- zawołała wycierając się.

-Tak, skarbie. Zmieniłam ci pościel.

-Dziękuję.

    Tego wieczora Cassie bała się zostać sama. Poprosiła mamę, żeby posiedziała w jej pokoju, kiedy ona będzie się myła. Pani Chase dowiedziała się, co się stało i wcale nie była zdziwiona prośbą córki.

    Blondynka ubrała swoją piżamkę w kacze główki i wyszła z pomieszczenia. Zgasiła światło w łazience i zamknęła do niej drzwi, żeby przypadkiem w nocy się nie wystraszyć. Mama leżała na jej łóżku podpierając głowę na dłoni.

    Dziewczyna położyła się obok, na boku. Pani Chase uniosła dłoń i odgarnęła włosy z twarzy córki.

-Jeśli on cię skrzywdzi, znajdę go i zamorduję- powiedziała cicho.- Ale najpierw zabiję tatę, bo to on sprowadził na nas to niebezpieczeństwo.

   Obie uśmiechnęły się do siebie.

-Wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć, mamo- powiedziała Cassie kuląc się i wtulając w ciało Elli.

-Nadal nie podoba mi się pomysł z rozmowami pomiędzy tobą, a tym świrem z więzienia. Ale czasem uciekanie przed złem nie wystarczy. Czasem trzeba wyjść mu naprzeciw.

    Gładziła córkę po włosach i pocieszała się jej oddechem, ogrzewającym dekolt. Jej dziecko nadal tu było. Całe, zdrowe i żywe. To jej wystarczało.

-A co do Arona- przypomniała sobie pani Chase.- To uważam, że jesteś dla niego zbyt dobra. Nie zasługuje na ciebie. Rozumiem, że ludzie popełniają błędy, ale czasem gdy jest ich zbyt wiele, trzeba po prostu odpuścić. Nie możesz zmienić kogoś na siłę.

-Wiem mamo- odpowiedziała Cassie.- Chcę tylko posłuchać jakie tym razem da mi wytłumaczenie.

    Wtedy ich uszu dobiegł trzask zamykanych drzwi. Ella westchnęła i pocałowała córkę w czoło.

-Muszę poważnie porozmawiać z tatą.

-Dokop mu, mamo- zaśmiała się blondynka okrywając ciało kołdrą.

-Tak zrobię. Dobranoc córeczko- powiedziała stając w drzwiach.- Chcesz, żebym zostawiła drzwi otwarte?

    „Ale czasem uciekanie przed złem nie wystarczy. Czasem trzeba wyjść mu naprzeciw.”

-Nie mamo, możesz zamknąć- odpowiedziała cicho.- Do jutra.

    Została sama. W ciemności przeciętej tylko blaskiem księżyca. Cassie obróciła się w jego stronę. Wyciągnęła rękę i wyciągnęła z nocnej szafki jabłko. To przeklęte jabłko. Obracała je w dłoni, wyobrażając sobie twarz Zayna.

-Idę po ciebie, Wilku.


    Obudziła się wcześnie tego niedzielnego poranka. Na poduszce obok nadal tkwiło jabłko. Postanowiła, że weźmie je ze sobą do Rosefall. Tak na wszelki wypadek.

    Dzień zapowiadał się ciepło i słonecznie. Dzieciaki w mieście z coraz szerszymi uśmiechami 
odliczały dni do niedalekich wakacji. Cassie poszła do kościoła, chociaż przez większość czasu nie mogła się skupić na słowach księdza. Miała wrażenie, że w ławce za nią siedzi Zayn, że w ławce obok też siedzi on. Im bliżej było do spotkania, tym mniej chciała na nie jechać.

-Nie będę mógł dzisiaj obserwować waszej rozmowy, Cassie. Ale zrobi to Bobby.

    „Och, świetnie”, pomyślała „To ten od pączków. I od razu poczułam się bezpieczniej”.

-Nie ma sprawy- odpowiedziała idąc na przystanek.- Mój autobus powinien przyjechać za jakieś pięć minut.

-Nie musisz się spieszyć. Wilk ma dużo wolnego czasu- pan Chase zaśmiał się.- Do zobaczenia, Cassie.

-Cześć, tato- rozłączyła się.

     Gdy nadjechał autobus wstała z ławeczki i podeszła do drzwi. Czekając aż kierowca jej otworzy, spojrzała na swoje w nich odbicie. „Czasem trzeba wyjść złu naprzeciw”, pomyślała kiedy drzwi się rozchylały, po czym mruknęła pod nosem:

-Będę tego żałować.

___________________________
Uwaga w następnym rozdziale już na pewno będzie 
Zayn, ponieważ jego fragment mam już napisany. 
Cieszę się, że nadal ze mną jesteście skarby xx

17 komentarzy:

  1. Świetny ! Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. omg omg omg omg rozdział dedykowany dla mnie omg ♥ Jezu on jest genialny i strasznie liczę, ze w następnym będzie dużo Wilka :D nie mogę się doczekać kolejnego genialnego rozdziału ♥ mam nadzieję, że będzie szybko, bo naprawdę nie mogę się doczekać :D kocham ciebie za to, że piszesz tak genialne ff jeju ♥ @bromalikx

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko! Ty to umiesz wprowadzić grozę i tę nutkę tajemniczości. Jeju, już się nie mogę doczekać aż będzie scena z Wilkiem. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział i oczywiście życzę Ci duuuużo weny.
    Pozdrawiam, @Directioner7288

    OdpowiedzUsuń
  4. O mój Boże twoje ff jest genialne... Kocham to jak piszesz *-* Tyle niespodzianek jest ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Pojawiam się i znikam. Wiem, że to egoistyczne, ale naprawdę nie mam czasu na komentowanie :( Mogłabym napisać coś w stylu "Świetne!", "Wow", ale to nie byłoby coś na co zasługujesz, bo zasługujesz na wielkie, ogromne pięciokilometrowe zwoje ze słowami uwielbiającymi i wychwalającymi Twój talent i rozdział, który właśnie przeczytałam. Zdaje sobie sprawę, że spaprałam, ale czy jest szansa, że będziesz miała dla mnie chwilę czasu byśmy znowu pogadały ? ♥ Tęsknie doktorze Maliku :(

    Zapraszam do siebie ♥
    http://personal--angel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurde Myslalam że już będzie rozmowa z Malikiem :/ Ale błagam napisz szybko choć ten następny! Błagam! Rozdzialy na kazdym twoim blogu są idealne bez błędów. Choc czasem dlugo trzeba czekać to warto! :D Nawet nie wiesz ile razy czytam wszysto od poczatku oczekując kolejnego rozdziału. Zgadzam się z opinia powyżej. Mimo ze krotko to komentuje chyba kazdy post odkad znalazlam tego bloga ^^ Czekam na next i licze że wpadniesz na moje blogi. Czekam z niecierpliwoscia (ale czekam) i nie opuszcze tego bloga do konca (widzisz jaka przysięga xD? ) Gratuluje talentu trzymaj się ♥♡
    ~Wiki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. rozdział wspaniały. Masz ogromny talent i go nie zaprzepaść.Świetny❤czekam co będzie dalej i czekam na Zayna ;>

    OdpowiedzUsuń
  8. super blog z przyjemnością przeczytałam. czekam na ciąg dalszy @niall_quad

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku cudne !!! Dodaj kolejny rozdział jak najszybciej PROSZĘ !!!@Maliczeg♡

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny! Czekam na następny ;) Weny ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. ughh! No! Nie chciałam żeby ten rozdział się skończył. Przewijałam w dół cigle oczekujac rozmowy z Malikiem i ni ma! xD Ale i tak jest extra, super, piękny. :D Będę czekać :***

    OdpowiedzUsuń
  12. całkiem fajny, jak zawsze. Tylko jedynym minusem jest to że odziały są dość krótkie (broń Boże niczego sugeruje!!).
    nuda100

    OdpowiedzUsuń
  13. Tego sie nie da opisac. ♡♡ Cudo ♡ Czekam na kolejny ♡ Pozdrawiam @Shoniaczek

    OdpowiedzUsuń
  14. Jej super :) Proszę dodaj szybcitko nowy rozdział : *
    Jesteś świetna w tym co robisz ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Super rozdział. czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Gdybym umiała pisać tak wspaniale jak Ty napisałabym jak bardzo kocham to opowiadanie i każdą inną twórczość jaką nam podarowałaś, ale niestety nie umiem i ograniczę się do zwykłej pochwały. :) Świetne jak zawsze czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  17. H nie mogę za duzo napisac bo pisze z telefonu (sorki za błędy). Rozdział super. I czekam na następny
    CrazzyVickyy

    OdpowiedzUsuń